top of page
  • Zdjęcie autoraMarek Niewiadomski

Czy warto korzystać z internetowych porad prawnych?


Korzystanie z internetowych porad prawnych czy szerzej - poszukiwanie odpowiedzi na pytania prawnej natury w internecie może wydawać się kuszące i atrakcyjne. Rozwiązanie takie ma pewne niezaprzeczalne zalety, wśród których wskazać można na dostępność (brak ograniczenia czasem lub lokalizacją) i koszty. Jasne jest przecież, że w sprawie reklamacji kupionych na promocji butów za 100 zł raczej nie warto angażować przesadnych środków. Wiedza z internetu może w takim wypadku wystarczyć.


Życie nie jest jednak tak proste i nastręcza problemów (oraz szans) o znacznie większym ciężarze gatunkowym, stopniu komplikacji i ewentualnych konsekwencjach w krótkim i długim terminie. Wtedy często okazuje się, że internet dał nam jedynie złudzenie wiedzy, a czasem wręcz jawnie wprowadził w błąd. W konsekwencji łatwo sobie nie tylko nie pomóc, ale wręcz zaszkodzić.

Poniżej omawiam kilka podstawowych przyczyn tego stanu rzeczy, wskazuję na alternatywy, a wreszcie - udzielam odpowiedzi na zawarte w tytule pytanie.


Zmienność prawa


Jest takie znane wśród prawników powiedzenie, zgodnie z którym wystarczy kilka pociągnięć pióra ustawodawcy, a całe biblioteki tekstów prawnych nadają się do spalenia.

Oczywiście, przekazywana w nim myśl została dla podkreślenia przesłania wyolbrzymiona, ale niewątpliwie ma w sobie dużo prawdy.

Pewność i stałość prawa są wartościami same w sobie i nie można przecenić ich znaczenia dla funkcjonowania społeczeństwa i gospodarki. Oczywiście nie znaczy to, że złych przepisów nie należy zmieniać, ewentualnie wprowadzać nowych regulacji. Często jednak lepsze jest wrogiem dobrego.

To jednak nie miejsce na rozważania o pewności prawa jako takiej. Trzeba natomiast wskazać, że przepisy zmieniają się często i w dużych ilościach (w ostatnich latach tylko w Polsce corocznie ok. 30.000 stron maszynopisu nowych aktów prawnych), zmiany nierzadko są poważne, bo z jednej strony dotyczą ważnych zagadnień, a z drugiej - zdarza się, że zamiast drobnej korekty wprowadza się iście Kopernikańska przewroty. Co gorsza, zmiany poddawane są kolejnym zmianom - zdarzały się nawet przypadki, gdy zmieniano przepis, który jeszcze nie zdążył wejść w życie. Relatywnie świeżym przykładem może być ustawa o Sądzie Najwyższym, którą modyfikowano w ostatnich kilku latach kilkanaście razy.

Zapoznając się z internetowymi artykułami o tematyce prawnej trzeba pamiętać, że nierzadko będą one odnosiły się do nieaktualnego stanu prawnego. I odwrotnie - czasem odnoszą się do stanu aktualnego, ale z uwagi na tzw. Reguły intertemporalne do naszego problemu zastosowanie powinny mieć przepisy stare. Często nie wiemy nawet, do jakiego stanu prawnego odwołuje się autor.


Powyższy problem ulega pogłębieniu wobec faktu, że wpływ na prawo ma nie tylko prawodawca, ale również orzecznictwo sądowe, organy administracji oraz nauka prawa. Wpływ ten jest wprawdzie co do zasady pośredni, a orzecznictwo sądowe w Polsce (inaczej niż w krajach systemu common law) nie ma charakteru prawotwórczego. Niebagatelnej jego roli w stosowaniu prawa nie sposób jednak zignorować. Orzecznictwo zaś również zmienia się w czasie. W efekcie znaleziony przez nas w internecie artykuł, porada lub post na forum dyskusyjnym mogą być napisane w dobrej wierze, ale zwyczajnie - nieaktualne i nieprzydatne. Co gorsza, bez specjalistycznej wiedzy możemy być nawet tego nieświadomi, zwłaszcza że sama data zamieszczenia jeszcze wszystkiego nie wyjaśnia.


Niepewność źródła


Często dzieje się tak, że czytając tekst nie mamy bliższych informacji o jego autorze, a tym bardziej o jego kwalifikacjach. Samo w sobie nie jest to wprawdzie dyskwalifikujące, ale powinno co najmniej wzbudzać dużą ostrożność. Tytułem obrazowego przykładu - chyba nikt z nas nie zjadłby znalezionego kawałka mięsa niewiadomego pochodzenia. Dlaczego zatem decydować się na poradę z anonimowego źródła?

Oczywiście, nie zawsze działamy w próżni. Czasem informacja o autorze jest zamieszczona i mamy możliwość zweryfikować - przynajmniej prima facie - jego kompetencje. Tu należy kierować się zdrowym rozsądkiem. Jeśli autorem jest radca prawny, adwokat, albo pracownik naukowy wydziału prawa - co do zasady można mieć więcej zaufania, niż w przypadku studenta, rodziny studenta czy osoby kompletnie anonimowej. Zaznaczam jednak, że nie eliminuje to ryzyka związanego np. z nieaktualnym stanem prawnym, o czym była mowa wyżej.

Niezależnie zaś od źródła, jeśli przekaz budzi Twoje wątpliwości - tym bardziej z niego nie korzystaj.


Wyjątek od reguły


Każdy, nawet najbardziej rzetelny tekst na tematy prawne, zawierać będzie szereg uogólnień i uproszczeń. Instytucje prawne nie funkcjonują w oderwaniu od siebie, wzajemnie na siebie wpływają. Wytłumaczenie jednej bez omówienia pozostałych niesie ryzyko, że informacja będzie zwodnicza. Dodatkowo, często podobne sytuacje uregulowane są w różny sposób. Diabeł jak wiadomo tkwi w szczegółach. Ktoś, kto tych szczegółów nie zna i nie znał, nie będzie w stanie uwzględnić ich w twoim przypadku. W efekcie wszystko co przeczytasz może okazać się słuszne, ale bez związku z Twoją sprawą. Dotyczyć to może całego spektrum różnych kwestii.


Niekończąca się opowieść


Wyobraź sobie, że kupujesz samochód. Nabyte przez Ciebie auto ma wadę. W internecie szukasz informacji na temat rękojmi. Wezwanie o obniżenie ceny? Potem pozew, ale jak go napisać? Jaka opłata? Urzędowy formularz, czy nie? Zwolnienie od kosztów? Prekluzja dowodowa, a co to? I tak dalej, i tak dalej… Internetowe źródła wiedzy zawsze odpowiedzą co najwyżej na pojedyncze zagadnienie, a i to pod warunkiem, że wiesz o co zapytać.


Jeśli nie internet, to co?


Najlepszym rozwiązaniem będzie kontakt ze specjalistą - radcą prawnym lub adwokatem. Przeanalizuje Twoją sytuację, zaproponuje rozwiązanie, pomoże je wdrożyć. Zapyta o aspekty, które są istotne, wskaże przepisy, które mają zastosowanie, omówi procedury.

Oczywiście, pomoc prawna kosztuje. Praktyka uczy jednak, że w długim okresie zwykle więcej kosztuje jej brak.

Zatrudniając specjalistę maksymalizujesz swoje szanse.


Ostatecznie, czy warto korzystać z internetowych porad prawnych?


Podsumowując powyższe uwagi, należy stwierdzić, że… Tak!

Odpowiedź ta tylko pozornie jest sprzeczna z treścią niniejszego artykułu. Muszę bowiem od razu zaznaczyć, w jakim zakresie uważam użycie internetu za uzasadnione, pomijając wyżej już wzmiankowane, błahe kwestie.

Widzę mianowicie celowość korzystania z sieci w takim zakresie, który pozwala nam wstępnie zorientować się w naszym położeniu. Relatywnie szybko i tanio możemy ustalić, jakie mamy (czy raczej: możemy mieć) szanse i możliwości, jakie ryzyko na nas spoczywa. Ułatwi to z pewnością późniejszą rozmowę z prawnikiem. Internet dobrze sprawdza się, gdy chodzi o dostarczenie ogólnego pojęcia o sprawie, bardzo rzadko jednak pomaga skutecznie rozstrzygnąć indywidualny problem.


Sam w swojej praktyce wykorzystuję internet do wstępnego researchu, jak bazę do pogłębionych, właściwych analiz stosownych przepisów i okoliczności.

Podsumowując, należy stwierdzić, że o ile internet i pochodząca z niego wiedza mają pewną użyteczność, to jednak pozostawiając życzenia i do kiedy pozwolą skutecznie rozwiązać problem. Z pewnością nie zastąpią tego, co daje kontakt z radcą prawnym.

5 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page